czwartek, 30 czerwca 2016

"Może pan się o mnie oprze, Pan tak więdnie panie koprze", czyli wspomnienie o koperkowej mojej babci i mamy.

W parku prowadzimy rozmowy o tym co dawniej i co dziś. O kolejkach, pralce frani, oranżadzie, pierogach z kaszą gryczaną i kozim serem. Dzieci rysują kredą na chodniku, dziewczynki ubrane w letnie sukienki w kwiaty, chłopcy w kraciastych spodenkach. Babcie tęsknią za tym co było, mamy cieszą się z tego co mają. Kołyszą wózki, karmią dzieci, spacerują, robią babki z piasku. Jest inaczej niż wtedy kiedy my byliśmy dziećmi, ale tak na prawdę bardzo tak samo. 
Ps. Pozdrowienia dla przemiłej babci, która przychodzi codziennie z małą Ewą i dla wszystkich mam dwójki małych dzieci. Dziękuję Wam za wsparcie, słowa otuchy i rozmowy nie tylko o dzieciach. (na szczęście:)

Składniki:
jedna duża marchewka (150)
2,5 litra bulionu warzywnego
100 g masła
pęczek koperku
3 - 4 duże ziemniaki pokrojone w kosteczkę
100 ml śmietany 18 procent do zup i sosów
pół łyżeczki soli



Marchewkę obieramy i kroimy w talarki. Masło rozpuszczamy w garnku na dnie i wsypujemy marchewkę, a zaraz potem koper, dokładnie wymyty, pokrojony drobno. (1/3 pokrojonego kopru zostawiamy i dodamy do zupy na ostatnie dwie minuty gotowania). Całość podsmażamy, na malutkim ogniu, mieszając od czasu do czasu, przez około 5 do 7 minut. Dodajemy ziemniaki i sól, po upływie 2 minut zalewamy całość bulionem. Gotujemy na małym ogniu około pół godziny. Na koniec dodajemy wspomniany już wcześniej koperek. Kiedy zupa nieco przestygnie dolewamy śmietanę. (W gorącej zupie śmietana się zetnie). Smacznego:)


poniedziałek, 27 czerwca 2016

Delikatna tarta warzywna z kaszą kuskus.

Składniki ciasta (spodu tarty):

  • 220 g maki pszennej
  • 120 g masła
  • 1 żółtko
  • pół łyżeczki soli
  • odrobina śmietany, jeśli będzie taka konieczność
Mąkę przesiewamy, dodajemy masło pokrojone w małe kawałeczki,  żółtko i sól. Sprawnie i szybko zagniatamy ciasto. (Kiedy ciasto nie będzie się chciało zagnieść, dodajemy odrobinę gęstej śmietany.) Zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na około pół godziny. Po wyjęciu z lodówki wałkujemy zimne ciasto, używamy do tego jak najmniej mąki do podsypania ciasta. (Im więcej mąki podsypiemy i im więcej dodamy śmietany do zagniecenia ciasta, tym będzie ono twardsze i mniej kruche.) Po rozwałkowaniu i ułożeniu w brytfance wstawiamy do do piekarnika (grzanie góra - dół), rozgrzanego do 170 st. C. Pieczemy ok. 10 - 12 minut.

Ciasto użyte jako spód tarty można wysypać fasolą. (Uprzednio przykrywając rozwałkowane i umieszczone w formie ciasto papierem do pieczenia.) Brzegi tarty pod wpływem ciepła nie opadną, ale po 10 minutach należy ciasto wyjąć z piekarnika, zdjąć papier i fasolę i dopiec jeszcze jakieś 5 minut. Przykryte fasolą ciasto piecze się wolniej.


Pozostałe składniki:

150 g fasolki szparagowej
3 - 5 małych pomidorów pokrojonych na ćwiartki
1 jajko
100 ml śmietanki 18 procent do zup i sosów
pół czerwonej papryki pokrojonej w drobną kosteczkę
łyżeczka soli
pół łyżeczki pieprzu ziołowego
garść drobno posiekanej kolendry
pół opakowania (125 do 150 g surowej) kaszy kuskus
opcjonalnie ekologiczna kostka bulionowa


Kaszę przyrządzamy zgodnie z opisem na opakowaniu (możemy kaszę zalać nie wodą, a bulionem powstałym z rozpuszczenia kostki bulionowej, doda to kaszy nieco więcej smaku), dosalamy wedle własnego uznania. (Dla mnie to około pół łyżeczki soli.) Fasolkę szparagową gotujemy al dente, odcedzamy. Paprykę kroimy w drobną kostkę. Jajko ubijamy na puszystą masę wraz ze śmietanką (2 - 3 minuty), na koniec ubijania dodajemy gotową kaszę kuskus. Masę z kaszy jajka i śmietanki wylewamy na podpieczony spód tarty. Na wierzchu układamy fasolkę , pomidorki, posypujemy papryką. Całość posypujemy pieprzem i solą. Możemy polać po wierzchu łyżką oliwy. Wkładamy do piekarnika na około 15 - 20 minut. Temperatura pieczenia 170 st. C.  Podajemy gorącą, posypaną drobno posiekaną kolendrą. Smacznego.





czwartek, 9 czerwca 2016

Lemoniada dla ochłody.

Kiedyś było tak, że cały dzień spędzałam z siostrą bawiąc się w piaskownicy, pływając w basenie, skacząc w gumę... Kiedyś było tak, że w telewizji nadawano tylko dwa programy, ale i to było dla nas za wiele, jak tylko zaczęły się wakacje... Kiedyś nie było w ogóle internetu, (Tu zapewne niektórzy otworzą szeroko oczy:) do kina chodziło się sporadycznie, telefon był na poczcie, a czekolada w Pewexie albo na święta...
Kiedyś byłyśmy bardzo szczęśliwe mając obtłuczone kolana, mnóstwo kolegów, stare rowery, a wieczorem badmintona przed domem...
Kiedyś byłyśmy dziećmi i lemoniada w duecie z drożdżowym ciastem mamy smakowała nadzwyczaj dobrze:)

Niezwykle prosty przepis na lemoniadę domowej roboty.
Można dodać do niej również sok wyciśnięty z pomarańczy, wodę źródlaną zamienić na gazowaną, różne warianty wchodzą w grę, wszystkie smakują tak samo dobrze:)

Składniki:
1,5 l wody źródlanej
1,5 dużej cytryny
kilka listków mięty
4 płaskie łyżki cukru
kilka kostek lodu

Wodę słodzimy. Wyciskamy sok z jednej cytryny. Połowę cytryny po dokładnym uprzednim umyciu kroimy w  cieniutkie plasterki i dodajemy do dzbanka wraz z listkami mięty (miętę zgniatamy w dłoniach później jeszcze w dzbanku, żeby oddała swój smak i aromat) i pokruszonym (albo w kostkach, jeśli nie ma możliwości bezpiecznego i szybkiego pokruszenia) lodem.
Smacznego:)

Jeśli chcemy przechowywać lemoniadę nieco dłużej nie należy wrzucać do dzbanka cytryny ze skórką. W przeciwnym razie napój po jakimś czasie zgorzknieje.