inspirowany przepisem na piernik świąteczny z książki Cukiernia Lidla
przepis na wąską formę 10 cm na 40 cm
Składniki:
Piernik
150 g masła
150 g czekolady mlecznej
100 g miodu
3 gwiazdki anyżu
3 laski cynamonu
20 g g przyprawy do piernika
125 g mąki pszennej tortowej
20 g mąki ziemniaczanej
4 jaja
50 g cukru
1 opakowanie cukru z prawdziwą wanilią
2 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
Powidła
1 słoiczek powideł śliwkowych
150 g suszonych śliwek
sok z jednej dużej pomarańczy
otarta skórka z 1/2 pomarańczy
3 laski cynamonu
Polewa
100 g czekolady mlecznej
100 ml śmietanki UHT 30%
1 łyżka miękkiego masła
Piernik
W małym garnku roztapiamy masło, czekoladę, dodajemy miód i gwiazdki anyżu. Całość podgrzewamy, ale nie doprowadzamy do wrzenia. Studzimy do temperatury pokojowej.
Usuwamy przyprawy (anyż i cynamon).
Ubijamy pianę z białek jajek, dodajemy powoli żółtka i cukier z wanilią, powoli ubijamy na puszystą masę.
Mąkę przesiewamy (zarówno mąkę ziemniaczaną jak i tortową) i dodajemy proszek do pieczenia. Mieszamy składniki sypkie.
Dodajemy do ubitych jajek masę czekoladową i mąkę delikatnie i powoli mieszając.
Całość wylewamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia.
Pieczemy w temperaturze 160 stopni z termoobiegiem przez około 35 - 40 minut. Upieczone ciasto studzimy.
Powidła
Wszystkie składniki umieszczamy w garnku i doprowadzamy do wrzenia.
Wyjmujemy cynamon i całość miksujemy na gładką masę. Studzimy powidła i przekładamy nimi piernik.
Polewa
Śmietankę zagotowujemy i dodajemy do niej pokruszoną czekoladę.
Mieszamy do momentu rozpuszczenia się czekolady, następnie dodajemy masło, starannie mieszamy całość.
Polewamy przełożony piernik ostudzoną polewą, dokładnie rozprowadzamy ją z każdej strony ciasta. (Ciasto można ozdobić startą skórką pomarańczową) Gotowe, smacznego:)
Przepis inspirowany recepturą z książki Cukiernia Lidla. (Sporo szczegółów zmieniłam, bo moim zdaniem w oryginalnym przepisie za dużo było gorzkich i wytrawnych składników)
Ja podzieliłam ciasto na 14 porcji
Składniki:
ciasto:
6 jajek
100 g cukru
50 g mąki tortowej
10 g mąki ziemniaczanej
30 g kakao
mus:
5 żółtek
60 g cukru
40 ml espresso
2 tabliczki czekolady mlecznej (200 g)
10 g żelatyny
300 ml ubitej na sztywno śmietanki 30%
do posypania dwie płaskie łyżki drobno zmielonych orzechów włoskich
polewa:
50 g czekolady mlecznej
30 ml śmietanki UHT 30%
do posypania po wierzchu dwie płaskie łyżki drobno zmielonych orzechów włoskich (można kupić gotowe, zmielone drobno orzechy, są tańsze i nie trzeba ich samemu mielić:)
ciasto:
Białka z jajek z cukrem ubijamy na puszystą pianę, dodajemy żółtka, jeszcze chwilkę ubijamy. Obie mąki i kakao przesiewamy przez sitko i dodajemy do ubitej masy z jajek i cukru. Gotowe ciasto rozprowadzamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
(Blaszka w rozmiarze 43x29 cm. Jeśli nie mamy dokładnie takiej blachy można ciasto rozprowadzić na większej blasze i zostawić część blachy wolnej, po upieczeniu obciąć brzeg ciasta, żeby było równiutkie z każdej strony i dobrze się zwijało) Pieczemy w piekarniku z termoobiegiem 10-12 minut, w temperaturze 180-185 stopni.
mus:
Zaparzamy mocne espresso. (Potrzebujemy do przepisu 40 ml)
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej.
Żelatynę rozpuszczamy w 50 ml wrzącej wody.
Na parze ubijamy żółtka z cukrem. Po 4, 5 minutach dodajemy kawę i ubijamy do uzyskania puszystej masy. (Nadal na parze)
Śmietankę (wyciągniętą prosto z lodówki ubijamy na sztywno.
Namoczoną żelatynę rozpuszczamy w mikrofalówce.
Do masy kawowej dodajemy żelatynę i rozpuszczoną czekoladę. (Czekolada i żelatyna muszą być przestudzone, nie gorące) Całość delikatnie mieszamy.
Mus wylewamy na ciasto, rozprowadzamy równomiernie, posypujemy orzechami i przy pomocy papieru (na którym ciasto było pieczone) mocno zwijamy roladę. Wkładamy do lodówki na około godzinę.
polewa:
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, w trakcie roztapiania czekolady dodajemy śmietankę i mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Polewamy wystudzoną polewą naszą roladę. Posypujemy po wierzchu orzechami. Gotowe, smacznego:)
Odpocząć przez chwilę, usiąść na taborecie w kuchni, zamyślić się o rodzinie, o dzieciach, o tym co w życiu najważniejsze... Upiec z córką ciasteczka dla taty, babci, małego kuzyna, zjeść kilka mocząc je uprzednio w gorącym mleku lub kakao. Myśleć tak długo o tym co w życiu dobre, żeby złe rzeczy uleciały daleko, odeszły i nie wracały, jeśli nie na zawsze to chociaż na chwilę. Policzyć upieczone ciasteczka do stu i przestać liczyć. Uśmiechnąć się do śpiącego dziecka, ubrudzonego powidłem śliwkowym babci. Cieszyć się ze Świąt po prostu...
Przepis na 3 duże blachy ciastek, 40 dużych, 60 małych ciasteczek.
Składniki:
200 g miękkiego masła
150 g cukru pudru
300 g mąki (do 400 g ile przyjmie ciasto)
pół łyżeczki soli
pół łyżeczki proszku do pieczenia
Miękkie masło ucieramy z cukrem pudrem za pomocą miksera. Mąkę mieszamy z solą i proszkiem do pieczenia. Sypkie składniki powoli dodajemy do masła cały czas miksując masę na wolnych obrotach. Przekładamy całość na blat i ugniatamy szybko ciasto, żeby nie rozpuścić całego masła ciepłem dłoni. (Im dłużej ciasto wyrabiamy w rękach tym bardziej miękkie się robi i będzie je trzeba podsypywać większą ilością mąki, co dla ogólnego efektu nie jest korzystne.) Jeśli ciasto nie chce się zagnieść można dodać, łyżkę, dwie mleka.
Ciasto delikatnie podsypujemy mąką i wałkujemy na grubość ok. 5 mm. Wykrawamy foremkami ciasteczka i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy w temp. 170 stopni 10 - 15 minut w zależności od wielkości ciasteczek.
Co jest w Świętach najważniejsze? Ciepło, rozmowa, czas dla siebie nawzajem. To, że siedząc w fotelu i pijąc gorącą herbatę, potrafimy uśmiechać się do innych bez powodu. Przytulmy dziecko, pozwólmy mu zasnąć u siebie na kolanach. Zamyślmy się czasem, zapomnijmy i zatraćmy w przyjemności bycia razem...
Nie zawsze jesteśmy w stanie upichcić na Święta tak wiele potraw na jakie mielibyśmy ochotę, ale czy na prawdę warto się tym przejmować? W tym roku u mnie w domu gotowanie zejdzie niestety na drugi plan, ale są przecież tak proste w przygotowaniu i pyszne potrawy i słodkości, że brak sił i czasu nie jest w stanie do ich przyrządzenia nas zniechęcić:) Oto jedna z takich receptur, na cudowne, chrupiące ciasteczka, które "upieką się same":)
Porcja na 20-25 dużych ciastek
Składniki:
200 g wiórków kokosowych
350 g cukru
1 opakowanie cukru z prawdziwą wanilią (albo laska wanilii)
5 białek
Do miski, którą stawiamy na parze (garnek z parującą wodą umieszczamy na gazie, na nim stawiamy miskę) wsypujemy kolejno: cukier, cukier z wanilią, wiórki kokosowe, oddzielone uprzednio od jajek białka. Mieszamy do momentu uzyskania gorącej jednolitej masy. Pozostawiamy do całkowitego wystygnięcia. Masę przekładamy do worka cukierniczego, wyciskamy (w formie ciastek) na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. (Jeśli nie mamy worka, wystarczy papier do pieczenia zwinąć w rożek i odciąć końcówkę rożka, Jednorazowe "narzędzie" do porcjowania masy gotowe:)
Pieczemy około 12 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 170 stopni (piekarnik z termoobiegiem) lub 180 stopni (bez termoobiegu). Ciastka najlepiej ściągać z blachy w momencie kiedy całkowicie ostygną.