wtorek, 31 marca 2015

Babka marmurkowa cytrynowo - czekoladowa

Kiedy jako dziecko leżałam na łóżku  pod mięciutką, ciepłą kołdrą, przykryta po sam nos, a pierwsze promienie słońca wpadały przez okno i rozświetlały brzegi mebli, laminowanych, błyszczących, myślałam sobie, że jest cudownie, bo teraz są święta a za dwa miesiące będą wakacje. Przyjedziemy wtedy do babci nie na kilka dni tylko na calutkie dwa miesiące...
Święta wielkanocne to wiosna, w powietrzu, w sercu, w głowie...Na korytarzu wielki bukiet, bukszpan, bazie, żonkile, ulubione kwiaty babci. W spiżarni na półkach zasiadają dumnie jak na grzędach baby wyborne; drożdżowa, marmurkowa, cytrynowa, polane obficie lukrem, z rodzynkami, ze skórką pomarańczową. Na zewnątrz ciepło, ciepluteńko. Rodzina elegancko ubrana i jakaś taka poważna. Nigdzie się nie spieszymy, siedzimy na ławce przed domem i grzejemy twarze wystawione do słońca. ach...

Przepis na brytfankę na babkę o średnicy 26 cm

Składniki:
250 g miękkiego masła
125 g mąki tortowej
100 g maki ziemniaczanej
5 dużych jajek
200 g drobnego cukru
1 cukier waniliowy
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
sok z jednej cytryny
skórka starta z dwu cytryn
50 g dobrej jakości kakao
szczypta soli

Do dużego garnka wlewamy 1/3 wody, na wierzchu ustawiamy miskę do której wkładamy miękkie masło. Garnek z wodą ustawiamy na gazie i podgrzewamy. Masło ubijamy mikserem do białości cały czas podgrzewając. Powoli dodajemy do masła na przemian dwie łyżki cukru wymieszanego z solą i cukrem waniliowym i jajko. Ubijamy na jednolitą gładką masę, ściągamy miskę z garnka. Dodajemy przesianą mąkę, wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Mieszamy całość na wolnych obrotach miksera. Masę dzielimy na dwie części. Do jednej dodajemy cytrynę, skórkę i sok, do drugiej kakao. mieszamy bardzo dokładnie łyżką obie masy. Do posmarowanej masłem i obsypanej bułką tarta formy wkładamy na przemian kilka łyżek jasnej i kilka łyżek ciemnej masy, można je ostatecznie przemieszać trzonkiem łyżki, żeby plamy jasne i ciemne były bardziej różnorodne.
Pieczemy w piekarniku z termoobiegiem 50-60 minut w temperaturze 170 stopni.
Gotową babkę studzimy i polewamy cytrynowym lukrem, (kilka łyżek wody, łyżka soku z cytryny, cukier puder, całość mieszamy do uzyskania pożądanej konsystencji, kiedy lukier jest za rzadki dodajemy więcej cukru i znów mieszamy) albo posypujemy cukrem pudrem.
Smacznego.








sobota, 28 marca 2015

Zakwas na świąteczny żur

Ilość zakwasu na 3 litry żuru.


Składniki:
500 ml ciepłej przegotowanej wody
100 gr mąki żytniej razowej typ 2000
przyprawy:
kilka ziarenek ziela angielskiego
dwa liście laurowe
2 ząbki czosnku

Czysty wyparzony słoik i gaza, wstążka lub sznurek do obwiązania słoika.

Wyparzamy słoik, dokładnie wycieramy czystą ściereczką do sucha.
Do słoika wsypujemy mąkę, zalewamy wodą, dodajemy przyprawy.
Słoik przykrywamy gazą, obwiązujemy szczelnie sznureczkiem, pozostawiamy w ciepłym miejscu.
Zakwas powinien być gotowy po 3 dniach, żeby uzyskać wyjątkowo kwaśną wersję żuru należy kisić zakwas 5-6 dni. Gotowy zakwas można przechowywać jakiś czas w lodówce (sądzę, że bezpiecznie będzie do 2 tygodni)
Ja zakwasu nie odcedzam, gotuję żur używając zarówno gęstej mąki jak i kwaśnej wody, niektórzy odcedzają zakwas, ale moim zdaniem to duża strata dla zupy. 
Do dzieła Kochani, już najwyższa pora:)




czwartek, 26 marca 2015

Sernik kokosowy na święta

Tak to już u nas jest, ze na każde święta sernik musi być. Zazwyczaj na Wielkanoc robię sernikowe eksperymenty, bo w Boże Narodzenie zawsze, ale to zawsze piekę sernik karmelowy, na słonym, orzechowym spodzie. Czasami jednak jeden sernik to za mało. Szukam wówczas nowego przepisu, albo wymyślam sama jakieś sernikowe kombinacje. Wam polecam serdecznie ten mięciutki, puszysty, delikatny rarytas. Ja zakochałam się  w tym przepisie, na sernik pełen kokosu, delikatny jak puszysta, wiosenna chmurka.

Przepis na sernik jest zainspirowany recepturą na sernik migdałowo kokosowy z książki Elizy Murawskiej WHITE PLATE, słodkie.

Porcja ciasta na tortownicę o średnicy 26 cm, albo małą blaszkę o wielkości 
24 x 28,5 cm (ja piekłam sernik w takiej nieomal kwadratowej formie)

Składniki:
1 kg białego sera (trzykrotnie zmielonego)
4 jajka
2 łyżki kopry kokosowej
1 budyń śmietankowy (60 g, z cukrem lub bez)
150 g drobnego cukru (ja miałam budyń bez cukru, więc dodałam do sernika dwie łyżki cukru więcej)
200 ml mleczka kokosowego
1 łyżka soku z cytryny

Spód:
50 g płatków migdałowych

Polewa:
1 tabliczka białej czekolady
ok. 100 g kwaśnej śmietany

Na wierzch:
7 pralinek rafaello
łyżka kopry kokosowej


Trzykrotnie przemielony ser miksujemy z cukrem. Cukier dodajemy stopniowo. Wbijamy powoli po jednym jajku, miksujemy nadal. Wlewamy powoli mleczko kokosowe i dodajemy koprę kokosową. Na końcu wsypujemy budyń, dodajemy sok z cytryny, nie miksujemy zbyt długo.

Dno formy o wymiarach 24 x 28,5 cm albo tortownicy o średnicy 26 cm wykładamy papierem do pieczenia, smarujemy tłuszczem (margaryną albo masłem) zarówno dno jak i boki. Boki obsypujemy bułką tarta. Na dno wysypujemy płatki migdałowe. powoli wylewamy gotową masę.

Sernik pieczemy 5 minut w temperaturze 180 stopni, po tym czasie zmniejszamy nagrzanie piekarnika do temperatury 160 stopni i pieczemy 55 minut. Po upieczeniu ciasta lekko uchylamy piekarnik, powoli go chłodzimy nie wyciągając ciasta, żeby gwałtownie nie opadło.

Białą czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, dodajemy śmietanę, mieszamy. Polewa gotowa.
Ostudzone ciasto polewamy polewą.
Posypujemy po wierzchu koprą kokosową.
Ozdabiamy przekrojonymi na pół pralinkami rafaello. (Migdały ze środka pralinek wyjęłam, zostawiłam sam krem.)
Gotowe:)




środa, 18 marca 2015

Lanckorona, słońce, pyszna kawa, szarlotka i anioły

Czasami warto zrobić sobie dzień wolny od wszystkiego, dzień w którym nic nie musisz i robisz tylko to na co masz ochotę. Oczywiście pewnych obowiązków nie da się w żaden sposób ominąć. Dziecko samo się nie nakarmi (jeszcze) i nie ubierze. (Choć czasem próbuje, zakładając dzielnie i konsekwentnie spodnie na głowę) Nie ma też mowy o tym żeby krasnoludki zatrudnione na etacie zapakowały torbę malucha. (Wszystkie mamy i niektórzy ojcowie wiedzą co się za tym kryje i ile ta czynność wymaga skupienia, biegania, upychania, układania.) Ale się udało i dzień był wspaniały:) polecamy wszystkim kawę i ciastka, na pewno też krem z brokułów, z grzankami (podawany jako zupa dnia) w cafe pensjonat. Łapcie przedwiosenne słońce i ruszajcie na spacer:)







poniedziałek, 16 marca 2015

muffinki bananowe z cukierni Lidla...na Wielkanoc...

albo na podwieczorek z siostrą Alicją i Kapelusznikiem:)

Porcja na 12 muffinek

Ja przepis trochę uprościłam i jak zwykle zrobiłam po mojemu:)

Składniki muffinek:
3 banany (około 600 g bananów)
100 g roztopionego masła
150 g cukru trzcinowego
2 jajka
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
260 g mąki pszennej tortowej
50 g czekolady mlecznej
50 g czekolady deserowej
1 opakowanie cukru z prawdziwą wanilią (lub dwie łyżki cukru i jedna laska wanilii)



Składniki kremu: (ja zrobiłam połowę proponowanej porcji kremu, w zupełności wystarczyła do ozdobienia muffinek)

250 g miękkiego masła
3 żółtka
2 banany (około 400 g)
45 g kakao
50 g cukru
kilka kropli soku z cytryny

Dekoracja:
kolorowe posypki
suszone owoce

Muffiny:
Banany (ja użyłam takich mniej więcej po 200 g jeden) rozgniatamy bardzo dokładnie widelcem, jajka wbijamy do małej miseczki, roztrzepujemy widelcem. Do dużej miski wkładamy wszystkie mokre składniki, rozgniecione banany, jajka, rozpuszczone, ale ostudzone masło. Mieszamy. Dodajemy przesianą mąkę, proszek do pieczenia, cukier waniliowy i cukier trzcinowy. Czekoladę mleczną i gorzką kroimy na małe kawałki i dorzucamy do reszty składników. Wszystkie składniki dokładnie mieszamy. Gotową masą napełniamy papilotki w foremkach do 3/4 wysokości. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 170 stopni około 20-25 minut.
Krem:Wszystkie składniki oprócz masła miksujemy dokładnie ręcznym blenderem, na jednolitą masę. Podgrzewamy (najlepiej w kąpieli wodnej) do temperatury 80 stopni, ale nie doprowadzamy do wrzenia. Pozostawiamy do wystygnięcia, później wkładamy do lodówki na około 15 minut, żeby masa stężała. Masło ubijamy mikserem  do białości. Stopniowo do masła dodajemy schłodzony krem i miksujemy.
Po uzyskaniu gładkiej masy krem przekładamy do rękawa cukierniczego i dekorujemy ostudzone całkowicie babeczki. (Można też papier do pieczenia zwinąć w "róg" i obciąć końcówkę, użyć go jednorazowo do ozdobienia ciastek.)
Muffinki możemy na koniec posypać słodką cukrową posypka.





poniedziałek, 9 marca 2015

Chałka z wanilią, słodzona miodem spadziowym

Kocham Cię mamo, mówią jej oczy figlarnie wyglądające zza otwartej książeczki, którą przykryła sobie buzię. Kocham Cię córko odpowiadam bezgłośnie uśmiechając się do niej i poprawiając czapeczkę opadającą zbytnio na czoło. Jemy jabłko, ja wyciągam mały nożyk, ona patrzy zaciekawiona jak długi obierek spływa po moim kolanie na trawę. Bardzo to interesujące. Tak spędzamy przedpołudnie, grzejąc się w pierwszych promieniach przedwiosennego słońca. Jest cudownie, zasypiamy, ona w wózeczku, ja drzemię rozparta na ławce...Wracamy do domu, niespiesznie, podśpiewując z cicha. Na stole w ogrodzie chałka, niedopita herbata z rana. Serwetkę na trawę strącił wiatr. Uśmiecham się. Jak cudownie z Tobą spędzać życie, córeczko.

Porcja na 1 średnią chałkę

Składniki:
pół szklanki ciepłej wody (około 100 ml)
300 g mąki tortowej
12 g  świeżych drożdży
3 płaskie łyżki brązowego cukru
pół łyżeczki soli
2 łyżki miodu spadziowego (lub innego, jeśli nie przepadamy za miodem spadziowym)
3 duże żółtka
jedna laska wanilii
łyżka oleju lub oliwy z oliwek

białko do posmarowania chałki
mak lub sezam do posypania chałki

Do wody, która wlewamy do dużej miski, kruszymy drożdże, dodajemy cukier, sól, miód, żółtka, olej. Mieszamy, lub wyrabiamy ręką. Laskę wanilii przekrawamy na pół, nożem zeskrobujemy ziarenka, dodajemy do miski z mokrymi, wymieszanymi składnikami. Mąkę przesiewamy, dodajemy na koniec, wyrabiamy ciasto drożdżowe (około 5-10 minut). Ciasto musi być miękkie i sprężyste, jeśli klei się zbytnio do rąk, dodajemy jeszcze odrobinę mąki. 

Wyrobione ciasto przykrywamy czystą ściereczką i pozostawiamy do wyrośnięcia na co najmniej godzinę. (Nie warto skracać czasu wyrastania ciasta. Drożdże potrzebują czasu, odrobiny cukru i ciepła, żeby odpowiednio pracować.)






Po wyrośnięciu dzielimy ciasto na 5 równych części, rolujemy na blacie podsypując mąką, tak, żeby utworzyć pięć równych, zwartych wałeczków.
Techniki zaplatania warkocz są różne, ja uczyłam się zaplatać chałkę z instrukcji na you tube:) Sprawa jest prosta. Łączymy z jednej strony wszystkie wałeczki i przekładamy zawsze najbardziej skrajny wałeczek o dwa wałeczki do środka, czyli pierwszy wałeczek przykrywa drugi i trzeci i ląduje pomiędzy trzecim i czwartym i tak na przemian, raz przekładamy wałeczek skrajnie prawy, raz skrajnie lewy). Końce zlepiamy i wkładamy pod spód. Chałkę pozostawiamy do wyrośnięcia na pół godziny, po tym czasie smarujemy cały warkocz białkiem i posypujemy sezamem lub makiem.
Pieczemy w temperaturze 180 stopni około 15-20 minut. 
Smacznego:)