poniedziałek, 31 marca 2014

Tarta to czy pizza?

na gotowym cieście francuskim

Ciasto francuskie właściwie zawsze jest u mnie w lodówce. Jest to świetna baza słodkich i słonych, błyskawicznych przekąsek, albo tak jak w tym przypadku dań tak zwanych "awaryjnych" przygotowanych w 30 minut... Kiedy znajomi znaleźli się przed naszym domem, gorąca tarta stała już na stole. Zanim zaparzyła się kawa, po tarcie nie było już nawet wspomnienia:)


Tarta to czy pizza?
na gotowym cieście francuskim
do przygotowania w 30 minut
porcja na 4 osoby

Składniki:
1 opakowanie ciasta francuskiego, w jednym kawałku
paczka mrożonego szpinaku rozdrobnionego (450 gr)
łyżka masła klarowanego
1 ząbek czosnku
pomidorki koktajlowe (około 15 sztuk)
60 g sera pleśniowego camembert
250 g mozzarelli
garść pokrojonej drobno bazylii
sól, pieprz do smaku


Ciasto umieszczamy w foremce do tarty, (średnica 26 cm) przykrywamy luźno kawałkiem papieru do pieczenia, a na papier wysypujemy kulki ceramiczne przeznaczone do obciążania ciasta, (można je kupić w sklepach z gadżetami do pieczenia) w zastępstwie kulek możemy użyć jednorazowo białej fasoli jasiek, wysuszonej (Chodzi o to, żeby ciasto nie wyrosło w środku, ale podpiekło się delikatnie od spodu). Wkładamy na 5-7 minut do rozgrzanego piekarnika (temperatura 180 stopni).

W tym samym czasie, rozgrzewamy patelnię, rozpuszczamy łyżkę masła, wykładamy na patelnię szpinak i redukujemy wodę do momentu, aż szpinak stanie się gęstą masą, w międzyczasie dodajemy do niego czosnek, sól i pieprz do smaku. Tak przygotowany szpinak wykładamy na podpieczone ciasto, na nim układamy plasterki serowe, pomiędzy plasterki wciskamy delikatnie połówki pomidorków, całość posypujemy świeżą bazylią.
Wkładamy do piekarnika na około 15-20 minut, aż ser się ładnie zapiecze i nie będzie miał rzadkiej konsystencji.  Po wyjęciu z piekarnika należy chwilkę odczekać, żeby z ciasta odparowało nieco wody, aby można je było w łatwy sposób pokroić na kawałki.Tarta bardzo dobrze smakuje również na zimno. 



sobota, 22 marca 2014

Tagliatelle z domowym pesto i tuńczykiem

Pesto, które przygotujemy samodzielnie, http://szczyptakurkumy.blogspot.com/2014/03/domowe-pesto.html z powodzeniem możemy przechowywać w lodówce kilka dni. Świetnie nadaje się więc na szybki, bardzo smaczny obiad. Kiedy kompletnie brakuje nam czasu na przygotowanie wystawnego dania, ten przepis sprawdza się doskonale. 



Tagliatelle z domowym pesto i tuńczykiem
do przygotowania w 20 minut.
porcja na 2 osoby

Składniki:
250 g makaronu Tagliatelle 
200 ml domowego pesto
http://szczyptakurkumy.blogspot.com/2014/03/domowe-pesto.html
1 puszka tuńczyka w sosie własnym
łyżeczka soku z cytryny
sól i pieprz do smaku
parmezan (starty na tarce przed samym podaniem)

Makaron gotujemy w osolonej wodzie (1 l wody na 100 g makaronu). Tuńczyka skrapiamy sokiem z cytryny. Do ugotowanego, odcedzonego makaronu dodajemy pesto i rybę, (tuńczyka możemy wcześniej delikatnie podgrzać na patelni z odrobiną oliwy, później na moment dodać do ryby makaron, na końcu po zestawieniu z kuchenki dodajemy sos pesto) mieszamy wszystkie składniki, tak, żeby sos okleił dokładnie wstążki. Sosu nie podgrzewamy, bo bazylia pod wpływem wysokich temperatur staje się gorzka. Makaron wykładamy na talerze i posypujemy świeżo  startym parmezanem. Smacznego:)

środa, 19 marca 2014

Domowe pesto

W całej kuchni pachnie bazylią. Przez otwarte okno wdziera się słońce do środka, cudownie, ciepło, wiosennie. W taką pogodę włoska kuchnia kojarzy się nie tylko z czymś świeżym i pysznym, ale też z nagrzanym brukiem wąskich uliczek Verony, z gorącym powietrzem, pełnym zapachu jedzenia, z espresso wypitym o północy, po to chyba, żeby nie spać później do rana... Cóż, Włochy poczekają na mnie jakiś czas, ale z włoską kuchnią, pachnącą, pełną świeżych składników nie mam zamiaru na dłużej się rozstawać:)



Domowe pesto
przepis na około 250 ml sosu

Składniki:
Listki bazylii z dwóch małych doniczek (takich, w jakich zioła sprzedaje się w sklepach)
3 obrane, rozgniecione ząbki czosnku
3 dag orzeszków nerkowca, lekko uprażonych na gorącej patelni (lub orzeszków piniowych w wersji nieco droższej, ja używam orzechów nerkowca, bo je po prostu uwielbiam:)
8 dag startego parmezanu
130 ml oliwy z pierwszego tłoczenia
sól i pieprz do smaku



Umieszczamy wszystkie składniki w odpowiednich proporcjach, w dużej misce. Bazylie rwiemy na małe cząstki, orzeszki kroimy na drobniejsze kawałki, ścieramy na drobnej tarce parmezan, zalewamy wszystkie składniki 80 ml oliwy. (reszta oliwy poczeka na dodanie, na sam koniec). Wszystkie składniki rozdrabniamy bardzo dokładnie blenderem. Na koniec dolewamy resztę oliwy, sprawdzając czy sos nie robi się za rzadki. Nie ma konieczności dodawania całej oliwy, jeśli konsystencja sosu będzie odpowiednia przed dodaniem całości. Dodajemy pieprz i sól do smaku. Pyszności:)



czwartek, 13 marca 2014

Tiramisu dla Agnieszki:)

Ten niezwykle popularny deser pochodzi z Włoch, ale przyznają się do niego jednocześnie Treviso, Siena, Florencja i Wenecja więc ciężko tak na prawdę stwierdzić które z włoskich miast jest jego kolebką. Każda z wyżej wymienionych miejscowości ma własny przepis, według którego przygotowuje ten deser i oczywiście uważa go za najlepszy. Włosi jadają go chętnie, najczęściej w towarzystwie bardzo mocnego espresso, które to doskonale kontrastuje z jego delikatnym, słodkawym smakiem.
Tiramisu zyskało międzynarodową sławę w trakcie II wojny światowej. Włoscy żołnierze otrzymywali go w paczkach od swoich rodzin, częstowali przyjaciół tak rozszerzając sławę tego pysznego deseru:)


Tiramisu dla Agnieszki:)
Porcja na trzy duże pucharki deserowe

Składniki:
250 g serka mascarpone
250 ml śmietany deserowej słodkiej 36%
3 czubate łyżki cukru pudru
100 ml likieru amaretto
100 ml kawy espresso, świeżo zaparzonej
opakowanie biszkoptów ( 140 g )
kakao do posypania po wierzchu

Wlewamy do miseczki świeżo zaparzoną kawę (nieco ostudzoną) i likier amaretto. Zamaczamy dwustronnie szybko, energicznie biszkopty i układamy na dnie pucharków (albo na dnie w brytfannie, jeśli chcemy deser podawać w formie wykrojonych kawałków). Ubijamy śmietanę na sztywno, w trakcie ubijania dodajemy cukier puder. Kiedy śmietana jest ubita, dodajemy wolno, (pół łyżki na raz) serek mascarpone, używając nadal miksera. Gotową masę umieszczamy na biszkoptach. W połowie pucharka układamy kolejną warstwę biszkoptów (również zamaczanych w kawie i alkoholu) a na niej następną warstwę białej masy. Całość posypujemy obficie dobrej jakości gorzkim kakao. Podajemy bardzo mocno schłodzony, (2, 3 godziny w lodówce). Najlepiej smakuje serwowany w towarzystwie mocnej kawy espresso. Smacznego:)


poniedziałek, 10 marca 2014

Wiosna w mojej kuchni:)



Placki amerykańskie z przepisu Jamiego Olivera

Czasami budzę się o czwartej nad ranem i z nadmiaru myśli kłębiących się w głowie, nie mogę już zasnąć. Tak już chyba jest, że w samotności, kiedy wszyscy śpią, jest w końcu na tyle cicho, że można zmierzyć się z tematami odkładanymi na potem. To jest czas na wątpliwości, zadawanie sobie pytań, szukanie odpowiedzi w sobie. Później, po paru godzinach wstaje mąż, a ja jestem zmęczona, bo tyle już za mną tego dnia. Więc robię pyszne śniadanie, które on uwielbia...uśmiecha się do mnie, przytula, przykrywa kocem, kiedy zasypiam przed telewizorem...



Placki amerykańskie z przepisu Jamiego Olivera
przepis na dwie duże porcje.

Składniki:
3 duże jajka
120 g mąki
czubata łyżeczka proszku do pieczenia
140 ml mleka 2 procentowego
1 cukier waniliowy ( w oryginalnym przepisie go nie ma, ale ja robiłam wersję placuszków na słodko i chciałam, żeby miały lekko słodki posmak)
szczypta soli
2 łyżki śmietany 36 procent
odrobina miodu
owoce ( ja użyłam mrożonych malin, do których dodałam łyżkę cukru. Świeżego ananasa pokroiłam na spore kawałki, ułożyłam na wierzchu).

masło klarowane, 2-3 łyżki do smażenia

Oddzielamy białka od żółtek, do białek dodajemy szczyptę soli i ubijamy z nich sztywną pianę. Żółtka miksujemy z mąką, mlekiem, proszkiem do pieczenia i cukrem waniliowym na gładką masę. łączymy obie masy, delikatnie mieszając. Smażymy na rozgrzanej patelni, na której roztapiamy uprzednio masło klarowane. Po usmażeniu układamy nasze grube "naleśniki" jeden na drugim, polewamy miodem, dodajemy łyżkę śmietany 36 procent (możemy też ubić śmietanę na sztywno). Ja zrobiłam też kwaśny dżem z mrożonych malin, (smażyłam je do zgęstnienia, około 15 minut i dodałam do nich odrobinę cukru) i ozdobiłam całość kawałkami słodkiego ananasa:) 

Placuszki są świetne też w wersji na słono. Nie dodajemy wówczas do masy cukru waniliowego, a jako dodatek do placuszków mogą posłużyć smażone warzywa takie jak bakłażan, cukinia, papryka, pomidory. Do ciasta można dodać drobno pokrojoną paprykę, cebulkę, zioła.

Obie wersje pyszne sycące, energetyczne.
Smacznego.

poniedziałek, 3 marca 2014

Krem z kalafiora z pikantnymi pomidorami.

Przepis na tą zupę pochodzi z kuchni angielskiej (tej bardziej współczesnej, nie tradycyjnej oczywiście:) i prawdopodobnie zaczerpnęłam go z programu kulinarnego telewizji BBC. Piszę, że prawdopodobnie, bo dokładnie nie pamiętam skąd pojawił się w mojej kuchni. Stało się to bardzo dawno temu i dlatego ciężko mi teraz odtworzyć jego historię:) Mam jednak z tą zupą same najlepsze skojarzenia, bo w gruncie rzeczy, bardzo prosta w przygotowaniu, prezentuje się na talerzu niezwykle elegancko i dlatego często przygotowuję ją dla znajomych, nawet jeśli wpadają bez zapowiedzi. Pół godzinki i pyszne, eleganckie danie gotowe.



Krem z kalafiora z pikantnymi pomidorami.
4 porcje

Składniki:
1 duży kalafior podzielony na cząstki
około 1 litr mleka 2 procent
świeżo mielony pieprz
sól do smaku
1 kg pomidorów
ząbek czosnku
łyżka oleju do smażenia pomidorów

Umytego, rozdzielonego na cząstki kalafiora układamy w dużym garnku na dnie, w taki sposób, żeby dość szczelnie je zapełnił. Zalewamy go mlekiem (powinien być całkowicie przykryty płynem), solimy (ja solę 1 płaską łyżeczkę), gotujemy do czasu kiedy kalafior całkowicie zmięknie (około pół godziny).

W tym czasie obieramy pomidory ze skórki, kroimy i wyrzucamy nasionka pozostawiając sam miąższ. Kroimy pomidory w drobną kostkę, drobniutko siekamy czosnek, wrzucamy całość na rozgrzany olej. Smażymy na malutkim ogniu około 10 minut, doprawiamy solą i pieprzem.

Po ugotowaniu kalafiora w mleku, miksujemy go kilka minut, bardzo dokładnie. (krem musi być na prawdę bardzo gładki). Sposób podania prezentują zdjęcia:)

Zupa najlepiej smakuje, kiedy nakładamy na łyżkę jednocześnie krem i pomidory. Te dwa smaki bardzo ze sobą kontrastują i ogólne wrażenie jest dzięki temu dużo ciekawsze. Sam krem może się wydawać w smaku trochę mdły, w połączeniu z pomidorami smakuje niezwykle interesująco.