środa, 23 grudnia 2015

Świąteczny piernik tradycyjny.

inspirowany przepisem na piernik świąteczny z książki Cukiernia Lidla

przepis na wąską formę 10 cm na 40 cm



Składniki:

Piernik
150 g masła
150 g czekolady mlecznej
100 g miodu
3 gwiazdki anyżu
3 laski cynamonu
20 g g przyprawy do piernika
125 g mąki pszennej tortowej
20 g mąki ziemniaczanej
4 jaja
50 g cukru
1 opakowanie cukru z prawdziwą wanilią
2 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia



Powidła
1 słoiczek powideł śliwkowych 
150 g suszonych śliwek
sok z jednej dużej pomarańczy
otarta skórka z 1/2 pomarańczy
3 laski cynamonu

Polewa
100 g czekolady mlecznej
100 ml śmietanki UHT 30%
1 łyżka miękkiego masła

Piernik
W małym garnku roztapiamy masło, czekoladę, dodajemy miód i gwiazdki anyżu. Całość podgrzewamy, ale nie doprowadzamy do wrzenia. Studzimy do temperatury pokojowej.
Usuwamy przyprawy (anyż i cynamon).
Ubijamy pianę z białek jajek, dodajemy powoli żółtka i cukier z wanilią, powoli ubijamy na puszystą masę. 
Mąkę przesiewamy (zarówno mąkę ziemniaczaną jak i tortową) i dodajemy proszek do pieczenia. Mieszamy składniki sypkie.
Dodajemy do ubitych jajek masę czekoladową i mąkę delikatnie i powoli mieszając. 
Całość wylewamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia.
Pieczemy w temperaturze 160 stopni z termoobiegiem przez około 35 - 40 minut. Upieczone ciasto studzimy.

Powidła
Wszystkie składniki umieszczamy w garnku i doprowadzamy do wrzenia.
Wyjmujemy cynamon i całość miksujemy na gładką masę. Studzimy powidła i przekładamy nimi piernik.

Polewa
Śmietankę zagotowujemy i dodajemy do niej pokruszoną czekoladę.
Mieszamy do momentu rozpuszczenia się czekolady, następnie dodajemy masło, starannie mieszamy całość. 

Polewamy przełożony piernik ostudzoną polewą, dokładnie rozprowadzamy ją z każdej strony ciasta. (Ciasto można ozdobić startą skórką pomarańczową) Gotowe, smacznego:)







wtorek, 22 grudnia 2015

Bożonarodzeniowa rolada czekoladowo - kawowa, palce lizać:)

Przepis inspirowany recepturą z książki Cukiernia Lidla. (Sporo szczegółów zmieniłam, bo moim zdaniem w oryginalnym przepisie za dużo było gorzkich i wytrawnych składników)

Ja podzieliłam ciasto na 14 porcji

Składniki:

ciasto:
6 jajek
100 g cukru
50 g mąki tortowej
10 g mąki ziemniaczanej
30 g kakao

mus:
5 żółtek
60 g cukru
40 ml espresso
2 tabliczki czekolady mlecznej (200 g)
10 g żelatyny
300 ml ubitej na sztywno śmietanki 30%
do posypania dwie płaskie łyżki drobno zmielonych orzechów włoskich

polewa:
50 g czekolady mlecznej
30 ml śmietanki UHT 30%

do posypania po wierzchu dwie płaskie łyżki drobno zmielonych orzechów włoskich (można kupić gotowe, zmielone drobno orzechy, są tańsze i nie trzeba ich samemu mielić:)


ciasto:
Białka z jajek z cukrem ubijamy na puszystą pianę, dodajemy żółtka, jeszcze chwilkę ubijamy. Obie mąki i kakao przesiewamy przez sitko i dodajemy do ubitej masy z jajek i cukru. Gotowe ciasto rozprowadzamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
(Blaszka w rozmiarze 43x29 cm. Jeśli nie mamy dokładnie takiej blachy można ciasto rozprowadzić na większej blasze i zostawić część blachy wolnej, po upieczeniu obciąć brzeg ciasta,  żeby było równiutkie z każdej strony i dobrze się zwijało) Pieczemy w piekarniku z termoobiegiem 10-12 minut, w temperaturze 180-185 stopni.


mus:
Zaparzamy mocne espresso. (Potrzebujemy do przepisu 40 ml)
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej.
Żelatynę rozpuszczamy w 50 ml wrzącej wody.
Na parze ubijamy żółtka z cukrem. Po 4, 5 minutach dodajemy kawę i ubijamy do uzyskania puszystej masy. (Nadal na parze)
Śmietankę (wyciągniętą prosto z lodówki ubijamy na sztywno. 
Namoczoną żelatynę rozpuszczamy w mikrofalówce. 
Do masy kawowej dodajemy żelatynę i rozpuszczoną czekoladę. (Czekolada i żelatyna muszą być przestudzone, nie gorące) Całość delikatnie mieszamy.
Mus wylewamy na ciasto, rozprowadzamy równomiernie, posypujemy orzechami i przy pomocy papieru (na którym ciasto było pieczone) mocno zwijamy roladę. Wkładamy do lodówki na około godzinę.

polewa:
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, w trakcie roztapiania czekolady dodajemy śmietankę i mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Polewamy wystudzoną polewą naszą roladę. Posypujemy po wierzchu orzechami. Gotowe, smacznego:)





piątek, 18 grudnia 2015

Shortbreads - maślane ciasteczka na Święta.

Odpocząć przez chwilę, usiąść na taborecie w kuchni, zamyślić się o rodzinie, o dzieciach, o tym co w życiu najważniejsze... Upiec z córką ciasteczka dla taty, babci, małego kuzyna, zjeść kilka mocząc je uprzednio w gorącym mleku lub kakao. Myśleć tak długo o tym co w życiu dobre, żeby złe rzeczy uleciały daleko, odeszły i nie wracały, jeśli nie na zawsze to chociaż na chwilę. Policzyć upieczone ciasteczka do stu i przestać liczyć. Uśmiechnąć się do śpiącego dziecka, ubrudzonego powidłem śliwkowym babci. Cieszyć się ze Świąt po prostu...

Przepis na 3 duże blachy ciastek, 40 dużych, 60 małych ciasteczek.

Składniki:
200 g miękkiego masła
150 g cukru pudru
300 g mąki (do 400 g ile przyjmie ciasto)
pół łyżeczki soli
pół łyżeczki proszku do pieczenia




Miękkie masło ucieramy z cukrem pudrem za pomocą miksera. Mąkę mieszamy z solą i proszkiem do pieczenia. Sypkie składniki powoli dodajemy do masła cały czas miksując masę na wolnych obrotach. Przekładamy całość na blat i ugniatamy szybko ciasto, żeby nie rozpuścić całego masła ciepłem dłoni. (Im dłużej ciasto wyrabiamy w rękach tym bardziej miękkie się robi i będzie je trzeba podsypywać większą ilością mąki, co dla ogólnego efektu nie jest korzystne.) Jeśli ciasto nie chce się zagnieść można dodać, łyżkę, dwie mleka.
Ciasto delikatnie podsypujemy mąką i wałkujemy na grubość ok. 5 mm.  Wykrawamy foremkami ciasteczka i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy w temp. 170 stopni 10 - 15 minut w zależności od wielkości ciasteczek.


piątek, 11 grudnia 2015

Najprostsze ciastka świata; Kokosanki.

Co jest w Świętach najważniejsze? Ciepło, rozmowa, czas dla siebie nawzajem. To, że siedząc w fotelu i pijąc gorącą herbatę, potrafimy uśmiechać się do innych bez powodu. Przytulmy dziecko, pozwólmy mu zasnąć u siebie na kolanach. Zamyślmy się czasem, zapomnijmy i zatraćmy w przyjemności bycia razem...
Nie zawsze jesteśmy w stanie upichcić na Święta tak wiele potraw na jakie mielibyśmy ochotę, ale czy na prawdę warto się tym przejmować? W tym roku u mnie w domu gotowanie zejdzie niestety na drugi plan, ale są przecież tak proste w przygotowaniu i pyszne potrawy i słodkości, że brak sił i czasu nie jest w stanie do ich przyrządzenia nas zniechęcić:) Oto jedna z takich receptur, na cudowne, chrupiące ciasteczka, które "upieką się same":) 



Porcja na 20-25 dużych ciastek

Składniki:
200 g wiórków kokosowych
350 g cukru
1 opakowanie cukru z prawdziwą wanilią (albo laska wanilii)
5 białek

Do miski, którą stawiamy na parze (garnek z parującą wodą umieszczamy na gazie, na nim stawiamy miskę) wsypujemy kolejno: cukier, cukier z wanilią, wiórki kokosowe, oddzielone uprzednio od jajek białka. Mieszamy do momentu uzyskania gorącej jednolitej masy. Pozostawiamy do całkowitego wystygnięcia. Masę przekładamy do worka cukierniczego, wyciskamy (w formie ciastek) na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. (Jeśli nie mamy worka, wystarczy papier do pieczenia zwinąć w rożek i odciąć końcówkę rożka, Jednorazowe "narzędzie" do porcjowania masy gotowe:)
Pieczemy około 12 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 170 stopni (piekarnik z termoobiegiem) lub 180 stopni (bez termoobiegu). Ciastka najlepiej ściągać z blachy w momencie kiedy całkowicie ostygną.





czwartek, 26 listopada 2015

Ogórkowa mojej babci:)

Nastał taki czas, że najlepsza na świecie na obiad i gorącą kolacje jest zupa, pełna smaku, warzyw, pachnąca, ogrzewająca zmarznięte serca. Domowa zupa gotuje się prawie sama, i w dodatku, pod koniec jesieni, daje tyle energii, że aż trudno w to uwierzyć. Moja babcia lubiła mawiać; "na zdrówko dzieci moje, jedzcie na zdrówko", ile w tym jej życzeniu mądrości było prostej, szczerej wie tylko ten, kto zupami nie gardzi, szczególnie gdy na dworze temperatura spada poniżej zera... Spróbujcie sami ugotować zupę w międzyczasie, pomiędzy wieszaniem prania, a rozmową z dzieckiem. Zjedzcie ją później ze smakiem i cieszcie się jej dobrodziejstwami, aromatem i cudowną mocą przywracania zdrowia:)

Porcja na 4-5 osób

Składniki:
2 l wywaru warzywnego (W 2,5 l wody gotujemy włoszczyznę około pół godziny, 40 minut na małym ogniu; 2 marchewki, pietruszkę nać i korzeń, 1/4 kapusty włoskiej, 1 por jedna cebula, kawałek selera)
5 średnich, kwaśnych ogórków kiszonych (około 400 g)
1 duża marchewka obrana i starta na tarce na grubym tarle
pół kubka kwaśnej śmietany 18 procent (około 150 ml)
5 średniej wielkości ziemniaków (około 500 g)
1 łyżka masła
pęczek koperku
opcjonalnie kwaśna woda spod ogórków
sól i pieprz do smaku



Gotujemy wywar, odcedzamy. Do wywaru wrzucamy obrane, pokrojone w kosteczkę ziemniaki, startą na tarce marchewkę i płaską łyżkę soli. Gotujemy około pół godziny, albo do momentu kiedy ziemniaki będą miękkie. Ogórki przekrawamy wzdłuż na pół (przykładamy do tarki płaską częścią, przekrojem bez skórki) i ścieramy miąższ na tarce na grubym tarle, skórki wyrzucamy do śmieci. Ogórki umieszczamy w małym garnuszku, dolewamy odrobinę (3-4 łyżki) kwaśnej wody, dodajemy masło, gotujemy na małym ogniu przez pół godziny. Ogórki dodajemy do ugotowanych ziemniaków i wywaru z warzywami, mieszamy. do ostudzonej nieco zupy dodajemy pokrojony drobno koperek i śmietanę. Żeby śmietana się nie "zwarzyła", dodajemy do niej kilka łyżek zupy, mieszamy dokładnie ze śmietaną w kubeczku i dolewamy całość do zupy. Jeszcze raz mieszamy. Jeśli zupa okaże się za mało kwaśna dolewamy odrobinę wody spod ogórków. Smacznego.



niedziela, 8 listopada 2015

Zupa z kurek z majerankiem i śmietaną.

Gorąca aromatyczna zupa, pachnąca majerankiem, to najlepszy sposób na jesienne smutki, chandrę, złe nastroje. Pachnie masłem i ziołami i nawet pogniewanego męża przywoła z pokoju do kuchni. Naburmuszona mina znika i łatwiej jakoś rozmawiać, kiedy "karta przetargowa" tak cudownie nęci zapachem:) Grzybowo - maślane sosy, kremy, zupy, nigdy nie smakują tak wybornie jak jesienią. Taki to czas właśnie, kiedy w gumowcach marznie się nad ranem, po to żeby na obiad albo na kolację ogrzać się gorącą, pachnącą potrawą. Kiedy sezon grzybowy jest na ukończeniu, wyciągam zamrożone, albo suszone zapasy i cudowny zapach lasu znowu wypełnia całą kuchnię...
Dla tych którzy po lesie chodzić nie lubią zupa kurkowa to również prosta sprawa, bo akurat te grzyby łatwo dostać wszędzie i o każdej porze roku, a mrożone kurki są prawie tak samo smaczne jak te świeże. Smacznego Kochani. 


Składniki:
250 umytych i oczyszczonych kurek (lub kurek mrożonych, które są już umyte i oczyszczone)
1 średniej wielkości cebula, drobno pokrojona
2 łyżki masła
3-4 marchewki, średniej wielkości, obrane i pokrojone w kostkę, lub talarki
350 g ziemniaków, obranych i pokrojonych w kostkę
1,5 litra wywaru warzywnego (2 litry wody, 2,3 marchewki, pietruszka, nać i korzeń, cebula, kilka ziarenek ziela angielskiego, 2,3 liście laurowe)
4-5 łyżek śmietany do zupy (12, 18 procent)
1/2 łyżeczki majeranku suszonego
sól i pieprz do smaku

Na rozgrzanej patelni rozpuszczamy łyżkę masła, szklimy na nim pokrojoną drobno cebulkę. (Cebulę smażymy około 5 minut, na małym ogniu) Dodajemy umyte, osuszone kurki (ja po dokładnym umyciu kurek delikatnie osuszam je z wody przy użyciu ręcznika papierowego) i smażymy jeszcze 4 do 5 minut.

W garnku rozpuszczamy drugą łyżkę masła, dodajemy marchew i smażymy około 10 minut. Dodajemy ziemniaki i dusimy jeszcze kilka minut. Warzywa zalewamy bulionem i całość gotujemy pod przykryciem, aż warzywa będą miękkie. (około 20 minut)

Po ugotowaniu odlewamy około 1/3 zupy, miksujemy i wlewamy z powrotem do garnka. Śmietanę łączymy z kilkoma łyżkami zupy, mieszamy. Łączymy z wywarem z ziemniakami i marchewką. Dodajemy grzyby podsmażone z cebulką i przyprawy; pieprz, sól i majeranek. Mieszamy wszystkie składniki i zupa gotowa.

Smacznego!







sobota, 31 października 2015

Racuchy drożdżowe z jabłkami.

Na brzydką pogodę, na zły nastrój, na śniadanie, na podwieczorek, dla męża, dla mamy, na co dzień i od święta, do jedzenia przed telewizorem i na tarasie, na balkonie, z przyjaciółmi i z córką, łatwe, pyszne, ciepłe, słodkie...Smacznego:)

Składniki na około 10 -12 sztuk


250 g mąki pszennej
15 g świeżych drożdży
szczypta soli
2 - 3 łyżki cukru
1 szklanka ciepłego mleka
1 jajko

1 jabłko pokrojone w ósemki
1 łyżka cukru
2 łyżki soku świeżo wyciśniętego z pomarańczy

kilka łyżek oleju rzepakowego do smażenia racuchów



Mąkę przesiewamy do naczynia, dodajemy szczyptę soli, mieszamy. Pośrodku robimy wgłębienie i do niego kruszymy drożdże, a następnie zasypujemy je cukrem, polewamy połową szklanki ciepłego mleka. Przykrywamy ręcznikiem pozostawiamy do wyrośnięcia (w ciepłym miejscu) na 10 minut.

Po 10 minutach dodajemy resztę składników i ciasto dokładnie mieszamy. Kiedy jest za rzadkie dodajemy jeszcze łyżkę, dwie mąki. W przeciwnym wypadku dolewamy odrobinę ciepłego mleka. (Ciasto powinno być lejące, ale dużo gęstsze niż ciasto naleśnikowe.)

Jabłka kroimy w ósemki, umieszczamy na patelni, posypujemy łyżką cukru polewamy sokiem z pomarańczy, smażymy na średnim ogniu, 3 do 4 minut. Jabłuszka gotowe:)

Na patelni rozgrzewamy dość dużą ilość oleju, (pieczemy na średnim ogniu, żeby nie spalić racuchów) oceniam, że jest to około pół centymetra. Racuchy nakładamy łyżką. Najpierw jedną porcję, układamy na niej kawałek jabłka i przykrywamy je drugą porcją ciasta. Pieczemy około 1 do 2 minut z każdej strony.

Podajemy posypane cukrem pudrem, z konfiturą, z owocami, ze słodkim syropem. Smacznego:)




czwartek, 8 października 2015

Jesień w pełni czyli knedle ze śliwkami.

Pamiętam jak mama przynosiła śliwki węgierki ze straganu od Pana Stasia. Stawiała ażurową siateczkę z plastikowymi pomarańczowymi uchwytami na stole i zabierała się do obierania kartofli. Wiadomo było co to oznacza... Knedle pamiętam też z zimnych wieczorów i wizyt u babci. Smakowały wybornie, mięciutkie, z cukrem i masełkiem, wspaniałe. Pachniały lekko kwaśnym zapachem gorących śliwek... Moja córka też uwielbia knedle i jej tata też i moi przyjaciele, którzy przypadkiem trafili do mnie w porze obiadowej... Spróbujcie sami, może dla Was też będą odkryciem czegoś zupełnie nowego, albo obudzą wspomnienia, przypomną smaki dzieciństwa... kto wie...

Porcja dla 4 osób

Składniki:
700 g ziemniaków
350 g mąki pszennej
1 jajko
500 g śliwek węgierek
1,5 płaskie łyżki soli
cukier do posypania ugotowanych knedli (ilość wedle uznania)
80 g masła
6 płaskich łyżek bułki tartej






Gotujemy obrane ziemniaki. Gorące przepuszczamy przez maszynkę do mielenia, albo praskę do ziemniaków, studzimy. 
Śliwki drylujemy z pestek.
Masę ziemniaczaną wykładamy na posypaną mąką stolnicę, w masie robimy dołek i wbijamy do środka jajko, dodajemy pół łyżki soli i mąkę. Wyrabiamy ciasto. Formujemy z gotowego ciasta grube wałki. Każdy kawałek rozpłaszczamy na okrągły, niezbyt gruby placek. Na środku każdego placuszka kładziemy śliwkę, zagniatamy brzegi ciasta w gruby, nieforemny pieróg i w dłoniach toczymy knedel do tego czasu, aż osiągnie kształt kuli.
W dużym garnku doprowadzamy sporą ilość wody do wrzenia i dodajemy do niej 1 łyżkę soli. Knedle wrzucamy jak pierogi na wrzątek i po wypłynięciu klusków gotujemy około 3-4 minut. Odcedzamy, lub wyjmujemy knedle łyżką cedzakową.
Podajemy posypane cukrem i polane roztopionym masłem zmieszanym z bułką tartą. Smacznego.
































wtorek, 6 października 2015

Krem z dyni i pomidorów z serem gruyere, Kuchenne Rewolucje

Dynia, czyli cudowne warzywo wczesnej jesieni, czasem dla wzmocnienia smaku potrzebuje odpowiedniej oprawy. Magda Gessler zaproponowała kiedyś dodatek dojrzałych pomidorów i cudownego, długo dojrzewającego, szwajcarskiego sera i smak dyni na nowo udało się ożywić. Zupa jest pyszna, aromatyczna, gęsta i sycąca. Ja nie byłabym sobą gdybym trochę przepisu nie zmodyfikowała. Proponuję nieco mniej sera, żeby zupa nie była taka tłusta. Karmelizuję gruszki, a w oryginalnym przepisie były pieczone i śmietany było trochę więcej, ja śmietany użyłam tylko do ozdobienia talerzy. Smacznego Kochani.


Porcja dla 4 - 6 osób

Składniki:
1 kg dyni
0,5 kg świeżych pomidorów
puszka pomidorów konserwowych 
2 łyżki oliwy z oliwek
1 duża cebula 
śmietana gęsta do ozdoby
100 g sera gruyere 
mielone chilli (ilość zależy od tego jak ostrą zupę lubimy, ja dodaję niewiele, żeby nie "zabić" smaku sera :)
mielone ziele angielskie(odrobina)
pieprz i sól do smaku 

2 dojrzałe gruszki
2 łyżki cukru
2 łyżki miodu 


Sposób przygotowania:
Dynię obieramy ze skóry, wydrążamy nasiona, miąższ kroimy w mniejsze kawałki. Na oliwie podsmażamy pokrojoną drobno cebulę i kawałki dyni. (kilka minut na małym ogniu) Świeże pomidory kroimy na cząstki i dodajemy je do dyni. Dodajemy również pomidory krojone z puszki. Całość zalewamy niewielką ilością wody i gotujemy całość do miękkości. Miksujemy. Zupę z dyni i pomidorów doprawiamy solą, pieprzem, chilli i zielem angielskim. Na końcu dodajemy starty na grubych oczkach ser gruyere (Opcjonalnie dolewamy wody, kiedy zupa jest za gęsta).
Gruszki obieramy, kroimy w plastry i układamy na rozgrzanej patelni. Posypujemy gruszkę dwoma łyżkami cukru i dwoma łyżkami miodu i czekamy aż cukier całkowicie się rozpuści, połączy z miodem i i oblepi kawałeczki gruszki.
Zupę-krem z dyni i pomidorów Magda Gessler podawała z kleksem śmietany i kawałkiem Zupę podajemy gorącą z kleksem śmietany i kawałkami gruszki. Smacznego.

 
 

czwartek, 24 września 2015

Najprostsze na świecie kluski śląskie.

Składniki:
1 kg obranych ziemniaków
250 g mąki ziemniaczanej
30 g masła
pieprz czarny mielony 1/4 łyżeczki
odrobina świeżo startej gałki muszkatołowej


Ziemniaki obieramy, kroimy ( każdy ziemniak na 4 do 6 części) i gotujemy w osolonej wodzie do miękkości.Ugotowane ziemniaki przepuszczamy przez maszynkę, dodajemy mąkę masło, pieprz, gałkę muszkatołową. Wyrabiamy ziemniaki z pozostałymi składnikami na jednolitą masę.Z gotowej masy formujemy małe kulki, delikatnie je spłaszczamy w dłoniach. Pośrodku, palcem wskazującym wgniatamy dziurkę. Kluski układamy na blacie obficie posypanym mąką (żeby nie przykleiły się do blatu). Kluski wrzucamy na wrzątek, do dużej ilości wody (4 litry wody na połowę przygotowanej porcji.) Mieszamy delikatnie kluski. Od momentu kiedy kluski wypłyną na wierzch gotujemy je nie dłużej niż 3 minuty. Odcedzamy, polewamy roztopionym masłem, sosem grzybowym, sosem gulaszowym. Smacznego:)



wtorek, 15 września 2015

Leczo z chili i kolendrą.

U nas już trochę pachnie jesienią i choć pogoda piękna, letnia jeszcze przecież, to spiżarnia powoli się zapełnia, zapowiadając zimę. Słoje stoją na półkach w szeregu, pełne konfitury z truskawek i z malin. Na małym ogniu w kuchni codziennie praży się nowa słoikowa niespodzianka; a to gruszki z pigwą, innym razem pomidory i papryka... Zdaje się, że już niedługo wyruszymy na grzyby... Jesieni witaj...

Leczo
Porcja dla 4-5 osób



Składniki:
1 kg papryki (ja użyłam pół na pół żółtej i czerwonej)
1 kg bardzo dojrzałych pomidorów
2 duże białe cebule (300 g)
500 g pikantnej, nie tłustej kiełbasy, z czosnkiem i pieprzem
dwie średnie cukinie (około 700 g)
1 papryczka chili
pęczek kolendry
świeżo zmielony czarny pieprz do smaku
sól do smaku
2 łyżki papryki czerwonej, słodkiej w proszku
2 łyżki oleju rzepakowego 
1 łyżeczka suszonego rozmarynu

Kiełbasę kroimy na cienkie plasterki, podsmażamy na małym ogniu , dodając dwie łyżki oleju, kilka minut. pod koniec smażenia dodajemy posiekaną w pióra cebulę, podsmażamy całość jeszcze kilka chwil,(3-5 minut) od czasu do czasu mieszając.
Pomidory oblewamy wrzątkiem, ściągamy z nich delikatnie skórę, kroimy w drobną kostkę.
Paprykę myjemy, pozbawiamy gniazd nasiennych i kroimy w cienkie paski.
Cukinię myjemy dokładnie, kroimy w cienkie plasterki, a później każdy plasterek jeszcze na pół, tak żeby powstały półksiężyce. 

Do dużego garnka wrzucamy podsmażoną kiełbasę i cebulę, dodajemy od razu paprykę. Dusimy kilka minut i wrzucamy cukinię. Po 5-6 minutach dodajemy pomidory i całość dusimy pod przykryciem około pół godziny. 
Pod koniec duszenia przyprawiamy pieprzem, solą, sproszkowaną słodką papryką, rozmarynem. Chili przekrawamy na pół, pozbawiamy ją pestek, kroimy bardzo drobno, dodajemy na samym końcu z posiekanym pęczkiem kolendry. całość mieszamy starannie. Smacznego.









 

piątek, 28 sierpnia 2015

Trzy kolory: biały, żółty, czerwony, czyli tarta malinowo - cytrynowa z bezą:)

Końcówka lata pełna jest dojrzałych owoców, jabłek, malin, agrestu, innych wspaniałości. Przy herbacie w ogrodzie, wieczorem pod kocem na ławce, chłonę ciepło ostatnich letnich słonecznych promieni. Wieczory są chłodne i kurczą się codziennie w swojej złotej oprawie. Cichutko, na palcach odchodzi lato. Będę tęsknić...


Składniki ciasta:
250 g mąki tortowej (przesianej)
100 g miękkiego masła
50 g drobnego cukru
1 całe jajko
2 żółtka
szczypta soli
opcjonalnie łyżka gęstej śmietany

Składniki "farszu":)

200 g świeżych malin, lub 4 łyżki kwaśnej konfitury z malin
łyżka miodu

sok i skórka z jednej dużej cytryny
200 ml wody
2 płaskie łyżki mąki ziemniaczanej
60 g drobnego cukru
1 jajko
2 żółtka
100 g masła

4 białka
szczypta soli
100 g drobnego cukru
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
2 łyżeczki octu 5 % 


Ciasto 
Przesianą mąkę wysypujemy na stolnicę, masło drobno kroimy na przykład w kostkę, dodajemy cukier, jajko, żółtka i szczyptę soli. Zagniatamy ciasto, szybko i sprawnie. Jeśli składniki nie chcą się połączyć dodajemy odrobinę gęstej śmietany. Wyrobione ciasto wkładamy na pół godziny do lodówki, później rozwałkowujemy na dno i boki formy do tarty. Ciasto pieczemy w temperaturze 160 stopni ( z termoobiegiem), około 20 minut.
Maliny
Maliny umieszczamy w garnuszku na gazie, dodajemy miód, smażymy na małym ogniu do uzyskania konsystencji konfitury. Tak przygotowanymi malinami smarujemy podpieczony, wyjęty z piekarnika spód (nie musi być całkowicie ostudzony).
Krem cytrynowy
Wodę z sokiem z cytryny, skórką cytrynową i cukrem stawiamy na gazie. Dodajemy mąkę ziemniaczaną, cały czas mieszając, żeby nie utworzyły się grudki.Doprowadzamy całość do wrzenia, zdejmujemy z gazu. Cały czas mieszając dodajemy do kremu żółtka i jajko. Na końcu kroimy masło w kosteczki i wrzucamy do kremu, cały czas mieszając, aż masło się rozpuści. Krem wylewamy delikatnie na warstwę malin.
Beza
Białka ubijamy na sztywną pianę. Stopniowo, powoli w trakcie ubijania piany dodajemy wszystkie składniki (ocet, cukier, mąkę ziemniaczaną). Gotową bezę wykładamy na warstwę cytrynowego kremu.

Pieczemy w temperaturze 160 stopni około 25 minut, albo do momentu kiedy beza na wierzchu zrobi się delikatnie brązowa. Smacznego.




czwartek, 20 sierpnia 2015

Porcaja zdrowia, czyli zielony koktajl z awokado i szpinaku.

Czy warzywa nadają się do picia? Jak najbardziej. Co więcej, z dodatkiem owoców stają się zupełnie smaczną przekąską nawet dla bardzo małych dzieci. To doskonały sposób na przemycenie maluchom zdrowia w pigułce, bez krzywienia buzi, plucia przy obiedzie i innych podobnych historii:) smacznego:)


Składniki:
200 g świeżego szpinaku
pół awokado
dwa średnie banany
sok wyciśnięty z jednej dużej pomarańczy (około 300 g)
1 szklanka mętnego soku tłoczonego z jabłek (200 ml)
1 szklanka wody mineralnej niegazowanej (200 ml)


Banany obieramy ze skórki, kroimy w małe kawałki, szpinak myjemy dokładnie. Awokado obieramy ze skórki, kroimy w małe kawałeczki, wyciskamy sok z pomarańczy. Wszystkie składniki łączymy i blenderem rozdrabniamy na jednolitą masę. Gotowy koktajl warzywno - owocowy wkładamy do lodówki na pół godziny, smacznego:)



niedziela, 9 sierpnia 2015

Zielona pasta do chleba, czyli szpinak i twaróg w roli głównej.

Życie składa się z prostych rzeczy i choć to żadna tajemnica to trudno sobie to uświadomić ciągle biegnąc do przodu bez wytchnienia, łapiąc powietrze jak ryba pozbawiona wody. Kiedy udaje się na chwilę zwolnić, poddając się naturalnemu rytmowi macierzyństwa i takiego po prostu bycia z własnym dzieckiem, wtedy okazuje się, że na wszystko jest odpowiedni czas i miejsce, że nie cierpiące zwłoki sprawy jednak mogą zaczekać, że nowe buty, czy sukienka nie są tak ważne jak czas spędzony z dzieckiem, wspólna poobiednia drzemka, przytulenia, pocałunki, uśmiechy zza koca w żółte kółeczka. Proste życie daje też smak płynący z prostych przepisów i prostych produktów, dostępnych na wyciągnięcie ręki.
Miód kupiony na targu, sok z malin mojej mamy, dżemy które udało się przygotować na zimę, a które pewnie do zimy nie dotrwają, smakują wybornie z domowym chlebem. Pozwalają się rozmarzyć i zatopić w świecie czarodziejskim, świecie dzieciństwa ukrytym pod na wpół zamkniętymi powiekami. Proste jedzenie w moim prostym świecie zajmuje teraz miejsce pierwsze:) Smacznego:)


Składniki:
200 g twarogu białego półtłustego
200 g świeżego szpinaku
łyżka (opcjonalnie 2) oliwy z pierwszego tłoczenia
1 ząbek czosnku
sól i pieprz do smaku

Wszystkie składniki umieszczamy w miseczce i miksujemy na jednolitą masę. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Smacznego:) Pasta wyśmienicie smakuje wyjęta z lodówki, rozsmarowana na świeżym pieczywie, udekorowana świeżymi warzywami, rukolą, pomidorem, ogórkiem.



sobota, 11 lipca 2015

Letnie smaki czyli babeczki serowo - jagodowe

Babeczki to zazwyczaj ciastka "ekspresowe", szybkie w przygotowaniu, niedługo bytują w piekarniku, błyskawicznie znikają po upieczeniu. Są jednak takie muffinki, które wymagają troszkę więcej zaangażowania, ale na prawdę się opłaca, gwarantuję:) Ten przepis jest mocno zainspirowany recepturą  na babeczki sernikowo - jagodowe z książki "Jamie Oliver's  food Tube, sezonowe słodkości Cupcake Jemma". Za książkę bardzo dziękuję przyjaciółce, która doskonale wie czego mi do szczęścia potrzeba:) Smacznego.



Porcja na 12 babeczek

Składniki babeczek:

1250 g mąki pszennej
płaska łyżeczka proszku do pieczenia
125 g drobnego cukru do wypieków
140 g miękkiego masła
2 duże jajka
skórka otarta z połowy cytryny
sok wyciśnięty z jednej cytryny
2 płaskie łyżki mleka 3,2 procent tłuszczu

papka owocowa:

200 świeżych jagód
50 g drobnego cukru
dwie łyżki wody

maślany spód herbatnikowy:

100 g herbatników maślanych
1 łyżeczka miodu
30 g masła pokrojonego w kostkę

Biały krem mascarpone:

75 g miękkiego masła 
120 g serka mascarpone
100 g cukru pudru
łyżeczka soku z cytryny




Herbatniki wkładamy do foliowej torby, torbę mocno związujemy, po czym uderzamy w nią energicznie tłuczkiem do ubijania mięsa:), albo mielimy przez maszynkę ( 
Ja stosuje pierwszą metodę rozdrabniania ciasteczek, jest szybsza i nie wymaga mycia całej maszynki do mielenia). Do ciastek dodajemy masło i miód i zacieramy palcami jak kruszonkę. Gotową mieszankę umieszczamy w papilotkach na dnie (a te najlepiej włożyć do muffinkowej formy, żeby nie straciły kształtu) i ugniatamy palcami, tak żeby utworzyły spód ciastka. 
Składniki babeczek łączymy ze sobą i miksujemy na gładką masę.
Czas na papkę owocową.
Owoce z wodą i cukrem umieszczamy w małym garnuszku i gotujemy an malutkim ogniu, aż do otrzymania owocowego dżemu. (Około 15 minut)
Masę muffinkową wkładamy do foremek (ale tylko do połowy formy i do każdej foremki dodajemy łyżeczkę papki owocowej. (Częśc papki zostawiamy do udekorowania ciastek na wierzchu.) Całość przykrywamy druga warstwa ciasta.  Babeczki pieczemy w temperaturze około 170 stopni przez 20 minut. W czasie kiedy babeczki są w piekarniku robimy krem mascarpone. Miksujemy masło z serkiem mascarpone około 2-3 minuty, aż stanie się on biały. Dodajemy powoli cukier puder i miksujemy dalej (jeszcze dwie trzy minuty.)
Po wystygnięciu, babeczki dekorujemy kremem przy użyciu rękawa cukierniczego, albo nakładamy krem łyżeczką. Na wierzchu  kremu kładziemy niewielką porcje dżemu owocowego. Gotowe:)